Niemcy wprawdzie awansowali do fazy pucharowej Euro 2020, ale do ostatnich minut meczu z Węgrami o ten awans drżeli. Lothar Matthaeus obwinił za to Joachima Loewa.
Po efektownym zwycięstwie w drugiej kolejce z Portugalią wydawało się, że zespół Loewa stać na tym turnieju na wiele. Już kilka dni później jednak nasi zachodni sąsiedzi zagrali bardzo słaby mecz z Węgrami i dopiero gol w końcówce spotkania uratował ich od kompromitacji. Niewiele bowiem brakowało, by przegrali w Monachium 1:2 i pożegnali się z turniejem już na etapie fazy grupowej.
– Loew ufa niewłaściwym graczom. Przede wszystkim awans wywalczyli piłkarze Bayernu Monachium i to nie jest przypadkowe. Nie ma już żadnych argumentów za tym, by nie wystawić od początku Leona Goretzki. Ilkay Guendogan po prostu nie przekonuje w drużynie narodowej. Brakuje mu wydajności. Przeciwko Anglii trzeba też sprawdzić Jamala Musialę – wyznał cytowany przez "Bilda".
Choć zdaje się, że konieczność zmian personalnych wyczuł też sam selekcjoner. Został o to bowiem dopytany przez dziennikarzy w trakcie jednej z rozmów na zgrupowaniu.
– Zmiany Thomasa Muellera i Goretzki rzeczywiście przyniosły powiew świeżego powietrza. W Anglii czeka nas jednak zupełnie inny mecz, bardziej otwarty niż dzisiaj. Musimy poprawić kilka rzeczy – wyznał.